Home Formuła 1/F1 F1 GP Malezji 2012
F1 GP Malezji 2012
Wpisany przez Leszek Kowalczyk   
poniedziałek, 26 marca 2012 22:46

 

Button i Vettel bez punktów

 

Niesamowite widowisko rozegrało się na naszych oczach wczoraj na torze Sepang. Czarne nadciągające chmury przyniosły kibicom nie lada emocje. Każdy kto uważa, że w F1 wieje nudą, przez to że bolidy jadą jeden za drugim od startu do mety, powinien obejrzeć powtórkę z GP Malezji. Mieliśmy doskonałe widowisko pełne popisów umiejętności kierowców, zmiennych warunków pogodowych, strategicznie trafnych i nietrafnych decyzji, walki na torze i w boksach, manewrów wyprzedzania, błędów, kolizji, zmian ogumienia. Momentami ciężko było mi nadążyć za zmianami w stawce.

 

 

Podobnie jak w zeszłym tygodniu, testy i kwalifikacje zostały zdominowane przez McLarena. Hamilton i Button zajęli 1 i 2 miejsce, a trzeci był … Schumacher. Stary mistrz dobrze odnajduje się w nadsterownych bolidach i udowadnia, że nie stracił umiejętności, mimo bezlitośnie upływającego czasu. Jest niczym starszy brat w zdominowanej przez młodych kierowców stawce. Dalej Webber, Raikkonen i dopiero szósty Vettel (jako jedyny z czołówki na twardym zestawie opon), następnie Grosjean, Rosberg, dziewiaty Alonso i pierwszą dziesiątke zamyka Perez. Nie bez powodu wymieniłem wszystkich po kolei, każdy z nich odegrał bardzo ważną rolę.

Dziwnym zbiegiem okoliczności wyścig rozpoczął się jak zaczęło padać. Wygladało to tak, jakby organizatorzy na 10:00 zamówili lekki deszczyk. Kierowcy ruszyli na oponach przejściowych. Atomowym startem popisał się Grosjean, który z siódmej przebił się na trzecią pozycję, wyprzedzając dwa Redbulle! Webber pewnie jest do tego przyzwyczajony, ale Vettel musiał się poczuć przybity. Czwarty do drugiego zakrętu złożył się Schumacher, za nim Webber, Rosberg, Vettel. Niestety podobnie jak tydzień temu młody Grosjean, po serii błędów skończył w żwirowej pułapce (do tej pory ma przejechane niecałe 4 okrążenia w dwóch startach, co ciekawe czterech okrążeń brakuje Maldonado do dwóch pełnych wyścigów, bo tym razem na przedostatnim kółku musiał zjechać do boksu z powodu awarii silnika), niestety w między czasie „skontaktował” się z Schumacherem i ten wylądował w końcu stawki.

Deszcz coraz mocniej sączył się z nieba, wody na torze przybywało. Na 7-mym okrążeniu wyjechał samochód bezpieczeństwa, a na 9-tym wyścig został przerwany. Co ciekawe 3-cie miejsce zajmował Perez. Nie wiem co Sauber zrobił ze swoimi bolidami, ale Perez „rządził” do końca wyścigu.

Wyścig wznowiono po ponad półgodzinnej przerwie, na oponach deszczowych i zaczęło się! Przy takiej pogodzie wreszcie na pierwszy plan wysunął się kunszt kierowców, a nie przygotowanie i forma bolidów. Dzięki dobrej strategii wymiany opon (najpierw na przejściowe, później slicki) na pierwszym miejscu pojawił się Alonso, a za nim Perez. Hamilton przez spóźnione decyzje i błędy mechaników spadł na 3 pozycję. W pewnym momencie istotną rolę na torze odegrał Karthikeyan, który żółwim tempem, realizował swój program ukończenia wyścigu. Tak się akurat złożyło, że Button zblokował tylne koła i nie wyhamował przed zawalidrogą urywając przednie skrzydło. Skutek: zjazd do bosku i brak punktów. Podobna historia spotkała Vettela, który w trakcie dublowania przeciął tylną oponę o przednie skrzydło bolidu HRT. Karthikeyan został po wyścigu ukarany za spowodowanie tej kolizji. W mojej ocenie mógł jej uniknąć, choć z drugiej strony Vettel nie musiał tak szybko zmieniać toru jazdy. Sytuacja dość dyskusyjna i z pewnością będzie tematem walki pomiędzy fanami, a sceptykami talentu młodego mistrza.

Do środka stawki przesunęli się również Rosberg i Massa przez zbyt szybką degradację opon. Choć Massa zaliczył przy okazji jeden bezsensowny zjazd na wymianę. Cóż, inni kierowcy jakoś sobie radzili. Wyścig zakończył się wygraną Alonso, który miał bardzo dużo szczęścia. Przy wysychającym torze na slickach był o 1s gorszy od Pereza na okrążeniu, a ten gnał jakby mu z Redbulla skrzydła przeszczepili. Bez wątpienia wyprzedziłby Hiszpana, gdyby nie drobny błąd i strata kilku sekund. Trzeci jak i tydzień temu Hamilton. Świetne występy zaliczyli również Senna z Williamsa i Vergne z Toro Rosso. Niewzruszony i wyluzowany Raikkonen był 5, a Webber czwartą pozycją uratował honor Redbulla.

 

Tekst: Leszek Kowalczyk

 

ZOBACZ RÓWNIEŻ;

GP AUSTRALII 2012

 

 
Designed by vonfio.de