Home Opel OPEL AMPERA - HYBRYDA
OPEL AMPERA - HYBRYDA Email
Wpisany przez Małgorzata Frank   
sobota, 15 czerwca 2013 15:54

 

Prawie jak Gagarin

 

Pomysł znany od dawna, ale skuteczny. OPEL Ampera korzysta z wzorców znanych z kolejnictwa. Onegdaj w zamierzchłych dla niektórych czasach komunizmu lokomotywy z kraju wielkiego brata Gagarin korzystały z silnika spalinowego, który napędzał generator prądu, a napęd na koła realizowały silniki elektryczne.

 

ZOBACZ TAKŻE;    OPEL AMPERA - CAR OF THE YEAR 2012

 

Ten model w Oplu został udoskonalony. Możemy jeździć wyłącznie na prądzie. Wtedy zasięg to około 65 km. Wiele wskazuje na to, iż samochody napędzane silnikami spalinowymi to przyszłość motoryzacji. Uniezależnienie od paliw kopalnych, bądź ograniczenie ich użytkowania, oraz zmniejszenie emisji CO2 to główne elementy tego kierunku. Mimo to znacząca większość kierowców nie jest gotowa do zamiany auta na „bateryjkowóz”. Trudno się dziwić. Obecnie przesiadka do „elektryka” wiąże się ze zmianą nawyków. Uciążliwe, wielogodzinne ładowanie baterii i swoisty kaganiec ograniczonego zasięgu potrafią skutecznie odebrać chęć do takiej ekologicznej jazdy. A pomyśleć, iż już w XIX wieku, dokładnie 29 kwietnia 1899 Belg Camille Jenatzy samochodem elektrycznym pobił światowy rekord prędkości, po raz pierwszy w historii przełamując barierę 100 km/h w samochodzie.


 


 

Wsiadając do auta kierowcy chcą dostać się z jednego punktu do drugiego, a nie zastanawiać, czy aby na pewno dojadą do celu. Pomijając już fakt, że poza Renault Fluence elektrycznym i Nissanem Leaf współczesne elektryczne to zwykle maluchy na miasto. Problem w tym, że po przejechaniu około 160 km Leaf pada jak mucha i należy dopchać go do jakiegoś gniazdka. Przypominam, iż współczesne auta benzynowe mają minimalny zasięg na baku ponad 600 km, a często diesle ponad 1500 km.

 

 

 

Opel chce zmienić ten niekorzystny wizerunek aut elektrycznych. AMPERA, bliźniak auta CHEVROLET Volt. Ampera to hybryda. Zawsze, gdy po wyczerpaniu baterii zabraknie źródła napędu, automatycznie włączy się silnik spalinowy i będzie ładował baterie, oraz dostarczał prądu do silników elektrycznych napędzających koła. Przeciętny europejski kierowca jak się okazało pokonuje średnio dziennie około 60 km. Czyli, jeśli będziemy używać auta w dzień, a w nocy ładować prąd, silnik spalinowy nie będzie włączał się niemal nigdy. A gdy musi się włączyć, jest generatorem prądu jak w radzieckiej lokomotywie. Przy baku paliwa o pojemności 35 litrów możemy pokonać dodatkowo ponad 500 km. Nie ma więc problemy, że utkniemy w lesie bez energii.

 

 

Po dojechaniu na miejsce wtyczkę wkładamy do gniazdka i mamy możliwość wybrania dwóch trybów ładowania. Wolny i szybki. Gdy w domu nie mamy mocnych korków nie silmy się na szybkie ładowanie, bo można uszkodzić instalację elektryczną, bądź nawet ją spalić i będzie „taka piękna katastrofa”. Przy wolnym ładowaniu trzeba na to osiem godzin, przy szybkim zaledwie czterech.

 

 

Jak to się stało, iż inżynierowie postawili na takie rozwiązanie? Właśnie! Przy normalnej jeździe z naładowanymi akumulatorami wystarczy, by motor spalinowy włączał się niekiedy i pracował na niewielkich obrotach. Zużywa niezauważalną ilość paliwa. A gdy akumulatory się rozładują zużywa około 6 litrów na setkę. W zwykłej hybrydzie, gdzie motor spalinowy zabiera się za bezpośrednie napędzanie kół, o takim wyniku zapomnijmy, poza miastem samochód będzie „chlał jak dziki”. Silnik benzynowy o pojemności 1,5 l i mocy 86 KM mógłby nie dać rady. Co innego motory elektryczne o mocy 150 KM i momencie 370 Nm dostępnym już od zera obrotów na minutę.

 

 

Amperą jeździ się bardzo cicho. Gdy wciśniemy przycisk start na desce rozdzielczej w aucie nie dzieje się kompletnie nic. Rozświetlają się zegary, zresztą bardzo elegancko. Pojazd jest jednak gotowy do ruchu. Wystarczy tylko przesunąć dźwignię zmiany biegów w odpowiednie położenie i ruszamy. Na silnikach elektrycznych poruszamy się bezszelestnie. Największy hałas wytwarzają opony. Do setki rozpędzamy się w przyzwoite 9 sekund.



Wielbiciele komfortu z pewnością docenią Amperę. Zawieszenie zestrojome jest miękko, lecz nie nurkuje nadmiernie przy hamowaniu. Niemal nie ma żadnych szumów powietrza wokół nadwozia. Design nadwozia jest bardzo nowoczesny, auto przyciąga wzrok. Świetnie wyglądają zintegrowane przednie światła. Podobnie intrygujący jest tył auta.

 

 

Wystrój nowoczesny. Styliści nawiązali do Astry i Insigni z odrobiną kosmicznej stylistyki. W miejscu klasycznych zegarów mamy wielofunkcyjny kolorowy wyświetlacz. Mamy też na środkowej konsoli cały panel dotykowy.

Miejsca w środku dużo dla czterech osób, a przednie fotele są naprawdę wygodne.

 

 

Prowadzenie auta jest bardzo dobre. Przyspieszenie także nie frustruje. Samochód sam wyglądem zwraca na siebie uwagę. Czujemy się w samochodzie OPEL Ampera jakbyśmy jeździli nim od lat. Nam to auto podoba się bardzo, bo taka chyba powinna być najbliższa przyszłość motoryzacji. Czyli jak w lokomotywie. Czekamy na następne takie auta.

Niestety cena ponad 184 tys zł w tym kraju powoduje, iż auto nie jest przyjazne środowisku, bo niewielu je kupi. Lecz to jest wina rządzących.


 

Tekst; Mirosław Wdzięczkowski

Zdjęcia; Małgorzata Wdzięczkowska


 

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ;

OPEL INSIGNIA W ŁĘCZYCY

NOWY OPEL CASCADA

OPEL MOKKA - PREMIERA

 
Designed by vonfio.de