F1 GP Węgier 2012 Drukuj
Wpisany przez Leszek Kowalczyk   
poniedziałek, 30 lipca 2012 22:53

Czas na wakacje

 

Ostatnia, przed ponad miesięcznymi wakacjami, 11. runda mistrzostw świata Formuły 1 odbyła się na Węgrzech na słynnym torze Hungaroring. To magiczne miejsce, które rok w rok przyciąga tłumy. Zastanawia mnie ten fenomen, ponieważ tor do najszybszych nie należy, jest wąski, kręty, ma krótką prostą, a więc ciężko się na nim wyprzedza. Swoją specyfiką bardziej przypomina tory uliczne. Szybkość schodzi na drugi plan, ważniejsza jest aerodynamika, trzymanie w zakrętach. Auta jadą w procesji, jedynie trafna strategia zmian opon powoduje fluktuacje pozycji na torze. Być może rzesze kibiców przyciąga infrastruktura, bliskość autostrady i parku basenowego, a może zmienność pogody. Nie wiem. Dla mnie jest to kolejny tor, na którym największe emocje budzą kwalifikacje.

 

Jeszcze przed wyścigiem byliśmy świadkami kolejnego odcinka telenoweli pod tytułem „Potyczki RedBulla”. Za każdym razem jak RedBull wprowadzi jakąś innowacje, przechodzi ona pozytywnie testy, jest użyta w wyścigu, po czym pod wpływem protestów innych zespołów FIA jej zakazuje. To powoli staje się niesmaczne, brak konsekwencji w decyzjach bynajmniej nie wpływa dobrze na wizerunek organizacji i zabija ducha rywalizacji. Tylko i wyłącznie dzięki kreatywności konstruktorów, ten sport nie ogranicza się jedynie do wpływu ogumienia na zmagania na torze. Tym razem poszło o mapowanie silników, czyli takie ustawienia oprogramowania jednostek, które nie są zgodne ze specyficznymi interpretacjami przepisów. Redbull ograniczał maksymalny moment obrotowy przy średnich obrotach co wpływało na lepszą przyczepność bolidów szczególnie na wyjściu z zakrętów. Czemu ciągłe zakazy i zmiany zdania FIA mają służyć? Jedno jest pewne, to co nie jest zakazane jest dozwolone i konstruktorzy dobrze o tym wiedzą, przygotowując poprawki w autach.

 

Kwalifikacje zdominował McLaren, przebudzony w Niemczech Button osiągnął 4. wynik, Hamilton zaś zdobył w pięknym stylu pole position, odsadzając rywali o 0,4 sekundy, co ostatnio rzadko się zdarza. Bardzo dobrze zaprezentował się Lotus, uzyskując 2. (Grosjean) i 5. (Raikkonen) miejsce. Na kolejnych pozycjach zespołowo najpierw Ferrari (Alonso, Massa), następnie Williams (Maldonado, Senna). Dziesiątkę zamknął Hulkenberg z Force India. Pozostała trzecia pozycja, wywalczył ją Vettel, Webber niestety nie dostał się do Q3. Słabo Mercedes i Sauber. Ciekawostką była kwalifikacja obu bolidów RedBulla z ostatnich pozycji do Q2.

 

Wyścig rozpoczął się po nieoczekiwanych dwóch przejazdach rozgrzewkowych, co nie wpłynęło pozytywnie na temperaturę ogumienia. Powodem było unieruchomienie bolidu Schumachera, który wyłączył przegrzewający się silnik (a było naprawdę gorąco, temperatura powietrza wynosiła 30 stopni). Musiał wystartować z pit lane. Po starcie Hamilton utrzymał prowadzenie, a Button wyprzedził Vettela. Dobrze wystartował także Webber zyskując cztery pozycje. Kuriozalną sytuacją na początku transmisji była powtórka wyprzedzenia najwolniejszego kierowcy Karthikeyan’a przez Schumachera. Tego typu manewrów brakowało jednak w wyścigu. Vettel męczył się z Button’em, póki ten nie utknął za Senna po jednej z wizyt w pit stopie. Wydawać by się mogło, że w walce o podium liczyło się już tylko trzech kierowców Hamilton, Grosjean i Vettel. Jednakże rewelacyjnymi czasami po objęciu prowadzenia zaczął popisywać się Raikkonen. Ogólnie Lotus świetnie kontrolował degradację opon w trakcie wyścigu. Fin nakręcił tak wiele szybkich kółek, że po ostatniej wizycie u mechaników wyjechał przez Grosjean, a raczej obok niego i wygrał zespołowy pojedynek spychając tym samym Vettela z podium. Do końca wyścigu w czołówce nic się już nie zmieniło. Hamilton zawzięcie bronił pozycji najpierw przed Grosjean, a potem przez Raikkonenem. Ciekawą strategię na koniec obrał RedBull. Vettel, który wypracował znaczną przewagę nad Alonso, zjechał na dodatkową wymianę opon, po której zaczął niwelować straty do Grosjean po 2s na okrążeniu. Plan jednak się nie powiódł, mimo pięknej walki, niemiec na mecie stracił sekundę do francuza. Piąty zameldował się Alonso, dopiero szósty Button, dalej Senna, Webber, Massa i dziesiąty Rosberg.

 

O wyścigu na pewno jak najszybciej będzie chciał zapomnieć Schumacher, który na tym torze triumfował 4 razy. Pech na starcie, kara za nadmierną prędkość w boksach i złapanie gumy.

 

McLaren wreszcie pokazał, że jest konkurencyjny i awansował na drugą lokatę punktacji konstruktorów, biorąc pod uwagę wakacyjną przerwę na pewno dobrze wpłynie to na morale zespołu. W klasyfikacji kierowców Alonso nadal na czele.

 

Tekst: Leszek Kowalczyk

 

Przeczytaj także:

F1 GP Niemiec 2012

F1 GP Wielkiej Brytanii 2012