Home Wyprawy/Expeditions DACIA NA BAGNACH BIEBRZAŃSKICH I SUWALSZCZYŹNIE
DACIA NA BAGNACH BIEBRZAŃSKICH I SUWALSZCZYŹNIE Email
Wpisany przez Mirosław Wdzięczkowski   
niedziela, 02 czerwca 2019 05:40

 

 

DACIA LODGY - WYPRAWA

 

 

Wywołanie zazdrości u sąsiada – niemożliwe! Pełne podziwu spojrzenia kolegów z pracy – nie ma szans! Wodzące wzrokiem za nami młode damy – tylko te, które się nie znają na markach! W przypadku auta rumuńskiego DACIA LODGY wielu wątpiło , czy do czegoś się nadaje. A to duży błąd. Wystarczy spojrzeć na to, czym jeżdżą wszystkie korporacje taksówkowe w stolicy, a tam robi się dużo kilometrów. My wiemy, iż po przejechaniu ponad 1000 km na jednym baku możemy stwierdzić, iż jest to auto fantastyczne, które daje więcej niż te kosztujące dwa razy więcej, lub też jeszcze więcej! W dodatku może zabrać 7 osób.

 

 

PRZECZYTAJ TAKŻE;  DACIA - HISTORIA MARKI

 

 

ZNAJDŹ NAS TEŻ NA  YOUTUBE oraz   FACEBOOK

 

 

PRZECZYTAJ TEŻ;    DACIA LODGY DIESEL - TEST

 

 

 

 

 

Wybraliśmy się nim w długą wyprawę na Bagna Biebrzańskie, na Suwalszczyznę, i na Litwę. Trzeba nadmienić, iż przeżyliśmy duży szok, gdy okazało się, że nigdzie się nie spiesząc uzyskaliśmy spalanie średnie na poziomie 4,6 litra całej podróży – wcale nie jadąc tak iżby wszyscy inni użytkownicy dróg mieli nami gardzić. A można by jeszcze zejść niżej! Silnik 1,5 turbodiesel 110 KM przy 4000 obr/min i 240 Nm przy 1750 obr/min jest doskonałym i oszczędnym motorem. Przyspieszenie do setki w 11,6 sekundy jest wystarczające. Pojemność bagażnika 207 - 2617 litrów. Skrzynia biegów 6-biegowa manualna. Wersja Stepway , czyli auto z wstawkami terenowymi na błotnikach, czy u dołu przedniego zderzaka. Jednak nie zdecydowano się na podniesienie nadwozia.

 

 

 

 

Najpierw przejechaliśmy około 300 km po Warszawie i okolicy. Tam zużycie paliwa wyniosło nieco poniżej 5 litrów. Na trasie przy użyciu tempomatu spadło.

 

 

 

 

POLSKA NASZA PIĘKNA CAŁA!

 

Trasa tym razem ze stolicy wiodła przez Legionowo, Ostrołękę, która była senna i zmuszała nas do stania w korku, gdyż trwa budowa mostu na Narwi. Ominięcie Łomży drogami drugiej kategorii od Miastkowa przez Nowogród do miejscowości Stawiski pozwalało podziwiać piękno przyrody budzącej się wiosną do życia.

 

 

 

 

Za Grajewem przeprawiamy się przez rzekę Ełk, która w swym dolnym biegu stanowi stanowi istotny element biebrzańskiego Parku Narodowego. Niedaleko już do Rajgrodu, wokół którego jest kilka malowniczych jezior. My skręcamy w prawo przed miejscowością RAJGRÓD , posadowioną między licznymi uroczymi jeziorami w stronę biebrzańskiego Parku narodowego, gdzie w miejscowości WOŹNAWIEŚ wita nas Agroturystyka co się zowie u Pani Zofii i Pana Marka. To prawdziwa Agroturystyka, z krowami, cielaczkami, pieskami i kurami w obejściu. Jest niezły nocleg, grill i boisko do siatkówki.

 

 

 

 

Jako, że Lodgy przetransportował dwa rowery, a spokojnie mógłby i trzy, to od razu wybieramy się na bagna biebrzańskie na arcyciekawe trasy przez miejscowość Grzędy i Kuligi, gdzie lasy nieprzebrane, aut brak, a nieliczni turyści są przyjaźni. Pogoda sprzyja – nie jest zbyt gorąco.

 

 

 

 

Następnego dnia o pogodzie nie można powiedzieć wiele dobrego. Chyli się ku deszczowi i jest dość chłodno. Tak więc rowery na bok i jedziemy autem do Augustowa, Suwałk, Wigier, Sejn , potem na Litwę i do Parku Narodowego Czarnej Hańczy.

 

 

 

W AUGUSTOWIE duży ruch, dość dużo turystów. Lecz pogoda nie sprzyja zbytnio zabawom na licznych jeziorach. Położenie geograficzne Augustowa powoduje, iż jest to niezwykle urokliwa miejscowość z licznymi jeziorami i kanałami. Słynny jest Kanał Augustowski.

 

 

Nieopodal miejscowość WIGRY leżąca na półwyspie między licznymi jeziorami słynie z klasztoru pokamedulskiego, w którym rezydował i odpoczywał Papież Jan Paweł II w roku 1999. Trwają liczne remonty i unowocześnienia. Restauracja jest przednia, serwuje potrawy regionalne. Po hamburgera i pizzę się tam nie wybierajcie!

 

 

 

 

Całkiem nieopodal są Sejny z bardzo bogatym kościołem. Trzysta metrów dalej jest muzeum – synagoga a w sąsiednim starym budynku sejneńska Spółdzielnia Jazzowa. Właśnie trwa próba zespołu muzyki klezmerskiej. Dalej przez Ogrodniki do litewskiej miejscowości Lożdzieje. Niemal nie ma ruchu na drogach. Trzydzieści kilometrów wzdłuż polskiej granicy jest Kalvaria, nieduża miejscowość z pięknie odnowionym kościołem i bardzo elegancką małą kawiarnią z bardzo dobrymi ciastkami.

Równie mały ruch jest w czasie powrotu na łono ojczyzny. Przed Suwałkami warto skręcić w prawo, w stronę suwalskiego Parku Krajobrazowego, gdzie wszystkie widoki wynagrodzą trudy wyprawy. Turtul – pozostałość młyna, obok wysoka góra – punkt widokowy, Góra Zamkowa – pozostałość warowni. , Molenna – kościół Staroobrzędowców. Nad najgłębszym w Polsce jeziorem Hańcza tak okrutnie leje deszcz, iż nie daje się wyjść z auta.

 

 

 

 

Następnego dnia pogoda lepsza, to można zwiedzić najbliższą okolicę. Rajgród to mała miejscowość niedaleko bagien. Znajdujemy tam duży kościół z wieżą tak wysoką, iż widać ją z wielu kilometrów. A obiad – swojski, domowy jemy w bardzo dobrej restauracji. Jest tak pyszny jak w domu.Powrót do stolicy to także nie lada gratka. Jedziemy przez bagna biebrzańskie do miejscowości związanych z polskimi Tatarami. Bohoniki są znane z tego, iż od kilku wieków mieszka w nich kilkadziesiąt rodzin tatarskich, jest meczet i związek Tatarów w Polsce. Wchodzimy do niedużego meczetu a tam pani z lokalnej społeczności opowiada o zwyczajach tatarskich i swojej religii.

 

 

 

 

Niedaleko jest druga taka miejscowość z tatarskimi korzeniami. To Kruszyniany. Tam też jest meczet i przewodnik opowiadający o kulturze i zwyczajach. Jest także duży ośrodek kultury tatarskiej. Odbywa się lokalny piknik – festyn kulturalny i kulinarny. Są tańce w strojach ludowych. Jest wystawa traktująca o tutejszych mieszkańcach i ich historii w wojsku polskim.

 

 

 

 

Piękne lasy Puszczy Knyszyńskiej wiodą nas wprost do Białegostoku, a tam festiwal biegowy na głównej promenadzie i przepiękny, duży kościół farny.

 

 

Cóż, zrobić ponad 1000 km na jednym baku to ciekawe wyzwanie. DACIA LODGY służyła nam wiernie. Zużycie paliwa na poziomie 5,3 – 5,6 litra nie wymaga specjalnych wysiłków. Przy tym zapakowaliśmy dwa rowery i pełno bagaży. Spokojnie mógłby wejść trzeci rower. Auto prowadzi się bardzo dobrze na zakrętach, mimo swych gabarytów małego autobusu. To bardzo fajna taksówka!

 

 

Tekast; Mirosław Wdzięczkowski

Zdjęcia; Ela Janczur

 

 

 

 

 
Designed by vonfio.de