Prawdziwa terenówka za rozsądną cenę!

                   Widzieliśmy to auto, jak na trasie Rajdu Polski radziło sobie wręcz wyśmienicie jako zerówka i auto organizatora „przecierające” trasę. Było nie do zdarcia przez kilka dni ciężkich zmagań. Dobrze sprawuje się też w ruchu miejskim. Stwierdziliśmy jednak doświadczalnie, iż można go użyć także w dużo cięższym terenie, oraz zimą do pokonywania śnieżnych zasp.

                   Suzuki Grand Vitara to nie SUV – to prawdziwy samochód terenowy ze sztywną ramą i stałym napędem na cztery koła i możliwością blokady mechanizmu różnicowego, reduktorem i wyłączalnym ESP. Jeden z tych ostatnich prawdziwych, a nie taki napakowany elektroniką.

Między osiowy mechanizm różnicowy z blokadą (przekładnia stożkowa, wersje z ESP®)

Stały, 4-zakresowy napęd na 4 koła (4H + 4H LOCK + 4L LOCK + N)

Owszem trochę trzęsie na drogach asfaltowych – ale to jest cecha wszystkich samochodów terenowych.



Wnętrze skromne, jakby bez fajerwerków, tak jakby miało służyć wyłącznie praktyczności potrzebnej w terenie. Lecz jak najbardziej funkcjonalne, niczego mu nie brakuje.

Krótkie zwisy pomagają w jeździe terenowej, auto nie zawadza elementami nadwozia o piach i skały.

Otwieranie tylnej klapy na bok jest dużo praktyczniejsze niż do góry a już na pewno niż dwie połówki na dół i do góry. To rozwiązanie niezwykle praktyczne i eleganckie, nawiązujące do tych prawdziwych terenówek.

                 Testowe Suzuki było wyposażone w 5 biegową skrzynię manualną, brak szóstego biegu na drogi utwardzone potrzebnego – ja bym chyba wybrał automat – w mieście i w terenie powinien lepiej się sprawdzać.

Silnik niby ma 169 KM ale tak trochę brakuje mu momentu obrotowego. Przydał by się mocny diesel. W dodatku nie kosztuje tyle co Hummer, bądz inne wielkie auto ze wszystkimi bajerami przydatnymi w terenie.

              Tekst: Mirosław Wdzięczkowski i Maciej Szanter

              Zdjęcia: Maciej Szanter