Home Podróże sentymentalne AUTO-TURYSTYKA W GRÓJECKIEM
AUTO-TURYSTYKA W GRÓJECKIEM Email
Wpisany przez Mirosław Wdzięczkowski   
środa, 13 sierpnia 2014 10:23

 

Volkswagen w sadzie


Zrób na złość Putinowi, zjedz jabłko – to popularne ostatnio hasło nie ominęło także redakcji Auto-turystyka.pl. Jako, że nie interesują nas rozwiązania detaliczne, my pojechaliśmy na całość i autem VOLKSWAGEN Sharan z napędem na cztery koła i silnikiem diesla 140 KM odwiedziliśmy jeden z sadów w powiecie grójeckim. Nie ukrywamy, iż sad jest dla nas codziennością. Oj nie.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ; VW SHARAN - TEST


Zwarte szeregi jabłoni, wąskie ścieżki i mnóstwo jabłek trochę nas zaskoczyły. Pan Darek, właściciel sadu opowiedział nam o ciężkiej pracy jaką muszą wykonać właściciele sadu, a także zatrudniani przez nich pracownicy. O drzewka trzeba dbać cały rok, bo to i przyciąć trzeba i opryskać i zebrać jabłka zwracając uwagę by owoców nie zniszczyć.

 



Lato i jesień to najbardziej pracowity okres w sadach. Po drogach powiatu grójeckiego porusza się duża ilość ciągników z przyczepami i różnego rodzaju maszynami potrzebnymi do pracy. Zwracać należy na nie uwagę, gdyż niejednokrotnie zjeżdżają one z dróg w bardzo dziwnych miejscach, pojawiają się także gdzieś zza zakrętu, lub zza drzew.

 

 

 

 

Nasz Sharan został wpuszczony na teren sadu za zgodą właściciela, skorzystaliśmy więc z okazji i zebraliśmy trochę jabłek uskuteczniając konsumpcję na miejscu. Sharan został też bohaterem sesji zdjęciowej. Jako, że modne jest teraz robienie sobie teraz zdjęć z jabłkiem „strzeliliśmy sobie stosowne fotki. Pan Darek bacznie przyjrzał się Sharanowi, który bardzo mu się spodobał. „To pojazd wielozadaniowy. Mogę nim pojechać po jabłka, przewieźć z domu do sadu narzędzia, zaprosić sześciu pasażerów, by bezpiecznie przejechali nawet kilkadziesiąt kilometrów, a i do teatru oraz klubu podjechać baz wstydu można.


 

 

 

Oprócz jabłek zerwanych z drzewa degustowaliśmy także jabłka przetworzone. Nie żeby od razu jakiś tam jabol, ale piliśmy specjalnie ekologicznie wytłaczane soki z jabłek i innych owoców przez firmę pana Darka i jego żony Kasi. Uwierzcie nam, pychotka.

 

 

 

 

 


Najgorzej miał VOLKSWAGEN Sharan, bo on nie jada jabłek i nie pije soków. Musiał obejść się smakiem oleju napędowego.

 

 

A w ogródku Państwa Łubińskich rośnie wiele ciekawych kwiatów.


P.S. Dziękujemy firmie Dar Sadu państwa Katarzyny i Dariusza Łubińskich za pomoc przy realizacji materiałów. Ich córce Emilii za pozowanie.

 

Tekst i zdjęcia Mirosław Wdzięczkowski i Grzegorz Traczewski

 
Designed by vonfio.de