GOLF VARIANT W ZAMIECI |
Wpisany przez Małgorzata Wdzięczkowska |
poniedziałek, 03 lutego 2014 10:44 |
EKSTREMALNA PRZYGODA VOLKSWAGENA.
Ostatni styczniowy weekend. Dni już dłuższe o ponad godzinę, ale pogoda niepewna. Jadąc krajową siódemką na Warmię przeżyliśmy pogodowo-drogowy horror. Nasz towarzysz podróży VOLKSWAGEN Golf Variant TDI spisał się wybornie, dawał nam poczucie bezpieczeństwa w każdym momencie.
ZOBACZ TEŻ; VW GOLF VARIANT TDI - TEST Do Zakroczymia wiało okrutnie, co przy -8,0 stopniach przyjemne może być wyłącznie w aucie z dobrym ogrzewaniem. Takie właśnie ma Golf. Potem wiatr się wzmógł, a w dodatku zaczął padać marznący deszcz ze śniegiem. Co więcej marzł na przedniej szybie. Prędkość przelotowa spadła do około 70 km/h. Od Płońska, gdzie zaczyna się jedna jezdnia procesja za ciężarówkami jechała 55 – 60 km/h z tendencją malejącą.
ZOBACZ RÓWNIEŻ; VOLKSWAGENEM PRZEZ ŚWIAT
ZOBACZ TEŻ; SPLENDOR PASSATA
Za Glinojeckiem już nie było na drodze ścigantów wyprzedzających kolumnę. Koło Mławy szyby tak marzły, iż wielu, w tym i my musieliśmy zatrzymać się na stacji benzynowej, by odkuć auto. Od tej pory, aż do Nidzicy było jeszcze gorzej. Prędkość 45 – 55 km/h nie była rzadkością, lecz dominowała. Śnieg nawiewało na drogę, a zaspy wielkości ciężarówki były coraz częstsze. Ciekawostką jest, że na Mazowszu nikt nie ogarniał i nie odgarniał śniegu. Dopiero wjazd do województwa Warmińsko-Mazurskiego pozwolił zobaczyć odgarnięte drogi i ciężki sprzęt w wielu miejscach.
Od Nidzicy droga dwujezdniowa i nieco mniejsze opady dały możliwość spokojniejszej podróży. Ponad 3,5 godziny na przejechanie 190 km i duże zmęczenie dwóch kierowców, oraz zlodowacenie całego nadwozia Volkswagena – oto bilans podróży. Golf spisywał się doskonale. Ani razu nie dał powodów swym zachowaniem do niepokoju. Tylne zawieszenie wielowahaczowe i dobrze dobrana sztywność przedniego zawieszenia opartego na kolumnach Mc Phersona dają taką właśnie pewność.
30 godzin wcześniej droga była biała i zlodowacona, zaspy nawet ponad 2 metry.
VOLKSWAGEN to wiadomo, że auto bezpieczne, ale w całej podróży najbardziej zaskoczyło nas jedno, iż w rowach nie widzieliśmy ani jednego auta. Wszyscy jechali tak wolno i bezpiecznie, że spokojnie dojechali do celu.
Tekst i zdjęcia; Małgorzata i Mirosław Wdzięczkowscy
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ; VW SHARAN WŚRÓD FIORDÓW - WYPRAWA |